Poprawiono: środa, 29, październik 2014 00:55
Wiele organizacji fanatycznie zwalczających energetykę jądrową twierdzi, że elektrownie jądrowe są drogie, nieopłacalne a ich budowa zawsze się przeciąga i generuje dodatkowe koszty. Powołują się przy tym na problemy z budową bloku nr 3 w Elektrowni Jądrowej Olkiluoto w Finlandii.
Czy rzeczywiście tak jest?
Schemat bloku EPR budowanego w Olkiluoto (fot. TVO) |
W 2002 r. parlament fiński podjął uchwałę w sprawie zbudowania w tym kraju kolejnego bloku jądrowego (obok 4 już pracujących), kierując się analizami ekonomiczno-technicznymi wykonanymi przez fińskie uczelnie techniczne (m.in. Uniwersytet Lappeenranta).
Była to reakcja na złożone kilka lat wcześniej przez dwie fińskie firmy (TVO i Fortum), eksploatujące elektrownie jądrowe w Finlandii, wnioski o udzielenie pozwoleń na rozbudowę ich elektrowni, tj. dobudowanie nowych bloków (w elektrowniach Olkiluoto i Loviisa).
Rok później, w 2003 r. podjęto decyzję, że pozwolenie będzie dotyczyło tylko wniosku złożonego przez TVO (elektrownia Olkiluoto). TVO planowało zbudowanie nowego, trzeciego bloku obok dwóch pracujących od końca lat 70-tych. Jest to konsorcjum kilku firm przemysłu ciężkiego, gmin oraz firmy Fortum, którego celem jest zaopatrywanie udziałowców w energię elektryczną po cenie kosztu bazowego (tania energia elektryczna jest potrzebna wielu firmom z energochłonną produkcją).
Koszty wytwarzania energii elektrycznej wg Tarjanne, Kivisto, styczeń 2008. Jest to najnowsza wersja analizy (pierwszą przeprowadzono w 2001 r.) fińskich ekonomistów, na której m.in. oparł się fiński parlament podejmując decyzję o udzieleniu zgody na budowę nowego bloku jądrowego w Finlandii. Analiza ta uwzględnia trudności jakie wystąpiły przy budowie Olkiluoto-3. |
Po otrzymaniu stosownych zezwoleń parlamentu, rządu i fińskiego dozoru jądrowego (STUK) firma rozpisała przetarg na zaprojektowanie, zbudowanie i oddanie do eksploatacji nowego bloku typu PWR lub BWR. Do przetargu stanęły 3 firmy:
Przetarg wygrało konsorcjum Areva-Siemens (Areva odpowiada za część jądrową bloku, w tym reaktor, a Siemens za część konwencjonalną, w tym turbozespół), które proponowało m.in. blok z reaktorem EPR o mocy 1600 MWe netto. W grudniu 2003 r. TVO (inwestor, zleceniodawca) i Areva-Siemens (generalny wykonawca, zleceniobiorca) podpisały kontrakt na budowę bloku EPR o wartości 3 mld euro.
Prace budowlane rozpoczęły się w maju 2005 r. Zgodnie z harmonogramem nowy blok miał zostać uruchomiony w 2009 r.
Kilka miesięcy po rozpoczęciu budowy okazało się, że w projekcie nie przewidziano wielu problemów technicznych i organizacyjnych, które szybko ujawniły się podczas prac budowlanych. Wynikały one z sześciu przesłanek:
Za każdym razem trzeba było poprawiać niedociągnięcia, ponieważ czuwający nad bezpieczeństwem jądrowym elektrowni fiński dozór jądrowy (STUK) w razie stwierdzenia poważnych uchybień nakazywał zatrzymanie budowy i wykonanie poprawek (oczywiście na koszt wykonawcy).
Tak będzie wyglądać elektrownia Olkiluoto z trzema blokami. Blok EPR widać na zdjęciu jako pierwszy od lewej. Kolejne dwa są typu BWR, uruchomione kolejno w latach 1978 i 1980 (fot. TVO). |
Trzeba jednak wyraźnie zaznaczyć, że opóźnienia dotyczą głównie części jądrowej. Część konwencjonalna została ukończona w terminie i zgodnie z kosztorysem.
Pierwotnie zakładany termin uruchomienia bloku odsuwano kilkakrotnie. Zgodnie z ostatnim oświadczeniem firmy Areva blok zostanie oddany do eksploatacji w 2018 roku (prace montażowe zakończą się wcześniej, ale przed uruchomieniem elektrowni muszą być jeszcze przeprowadzone testy, aby upewnić się że wszystkie urządzenia i układy będą działały sprawnie i bezpiecznie).
Należy podkreślić, że budowany już jako drugi w kolejności blok EPR we francuskiej elektrowni Flamanville ma o wiele mniejsze opóźnienie (2 lata) i budżet przekroczony tylko o 1 mld euro (z planowanych 4 mld euro ostatecznie wyszło 5 mld euro), a dwa kolejne bloki EPR w chińskiej miejscowości Taishan mają już tylko 1 rok opóźnień i mieszczą się w pierwotnych kosztorysach. Jest to bezpośredni dowód na to, że Areva nauczyła się na swoich błędach w Olkiluoto (a także Flamanville) a EPR jest blokiem, który można z powodzeniem zbudować w każdym kraju, bez żadnych „niemiłych niespodzianek”. Dlatego został on wybrany jako jeden z 3 typów reaktorów zaplanowanych do budowy w Wielkiej Brytanii.
Wartość kontraktu na zaprojektowanie, budowę, montaż i rozruch bloku EPR wyniosła 3 mld euro. Taką sumę zobowiązał się zapłacić inwestor (TVO) generalnemu wykonawcy (Areva-Siemens). Zgodnie z umową wszelkie dodatkowe koszty, które mogłyby się pojawić w trakcie prac, powinien pokryć generalny wykonawca (Areva-Siemens). I tak się stało. Konsorcjum Areva-Siemens pokrywa wszelkie dodatkowe koszty – na dzień dzisiejszy jest to suma 2 mld euro.
Stan prac przy bloku Olkilkuoto-3 w dniu 31.05.2010 r. (fot. TVO/Hannu Huovila). |
Opóźnienia w uruchomieniu bloku spowodowały również dodatkowe koszty po stronie inwestora (wynikłe m.in. z braku możliwości spłaty kredytu zaciągniętego pod budowę bloku, który jeszcze przecież nie działa i nie generuje przychodów). Dlatego TVO złożyło pozew przeciwko konsorcjum Areva-Siemens do Międzynarodowego Sądu Arbitrażowego działającego w ramach Międzynarodowej Izby Handlu na łączną sumę 2,3 mld €. W ramach odwetu konsorcjum złożyło pozew przeciwko inwestorowi, zarzucając mu opóźnienia w przygotowywaniu dokumentacji technicznej (na co TVO oświadczyło, że zarzut jest całkowicie bezzasadny), na kwotę 3,5 mld €. Na początku lipca 2012 r. zapadł pierwszy ze spodziewanej serii wyroków (sprawa jest skomplikowana i wielowątkowa) - sędziowie orzekli, że TVO ma wypłacić Arevie 100 mln € zaległych płatności plus 25 mln € odsetek, a także pokryć koszty sądowe.
Ostatecznie nie ulega jednak wątpliwości, że Areva przegra przynajmniej część spraw i będzie zmuszona zapłacić inwestorowi odszkodowanie.
Czy zatem wzrost kosztów wpłynie na cenę energii elektrycznej produkowanej przez nowy blok?
NIE, z czterech powodów:
Należy też podkreślić, że energetyka jądrowa generalnie nie jest i nie może być dotowana w państwach UE (w przeciwieństwie do Odnawialnych Źródeł Energii), zatem nie ma nawet prawnej możliwości obciążenia kosztami podatników. Dotacje elektrowniom jądrowym i tak nie są potrzebne, gdyż jest to bardzo dochodowy interes. Najlepszym dowodem jest fakt, że TVO planuje już budowę kolejnego (czwartego) bloku w Olkiluoto – być może będzie nim nawet EPR. Jak widać niepowodzenia przy budowie bloku nr 3 nie zraziły Finów – a przecież TVO jest firmą prywatną, nastawioną wyłącznie na zysk, która bynajmniej nie ma zamiaru finansować inwestycji nierentownych!
Koszt budowy 1 MWe w Olkiluoto razem z wydatkami poniesionymi przez generalnego wykonawcę wynosi 5,31 mln euro/MWe (chociaż koszt dla inwestora nadal wynosi 3,20 mln euro/MWe), koszt bloku EPR we Flamanville (wliczając opóźnienia i dodatkowe koszty, w tym oszacowanie z grudnia 2012 r.) to 4,85 mln euro/MWe, zaś dla każdego bloku EPR w Taishan w Chinach wynosi już tylko 2,424 mln euro/MWe. Jednak koszty te nie mają żadnego znaczenia dla przeciętnego obywatela, ponieważ przy tak dużej sieci jak francuska czy skandynawska koszty jednego bloku o mocy 1,6 GWe nie mają istotnego wpływu na cenę energii dla odbiorców końcowych. Jest to raczej problem inwestora i właściciela elektrowni.
Bloki EPR planowane są w kilkunastu innych krajach, m.in. Wielkiej Brytanii, USA, Holandii. Prawie wszędzie inwestorami są prywatne firmy, które doskonale wiedzą jak przebiega budowa w Olkiluoto i jakie są jej koszty.
Z przytoczonych powyżej faktów wynika jasno, że zarzuty o rzekomej nieopłacalności, dodatkowych kosztach i opóźnieniach są co najmniej mocno przesadzone. Niepowodzenia, które towarzyszą EPR w Finlandii, dotknęły drugi w kolejności blok EPR na świecie (Flamanville, Francja) w mniejszym stopniu, a bloki EPR w Chinach uniknęły już tych problemów. Finowie z TVO (oraz dwóch innych firm – Fortum i Fennovoima) przygotowują już budowę następnego bloku (rozważany jest m.in. EPR).
Problemy jakie towarzyszą budowie Olkiluoto-3 nie są charakterystyczne tylko dla energetyki jądrowej - problemy z dotrzymaniem terminów i kosztorysu miało w przeszłości i ma nadal wiele innych inwestycji infrastrukturalnych takich jak elektrownie węglowe (np. blok na węgiel brunatny o mocy 858 MW w PGE Elektrowni Bełchatów), elektrownie na biomasę (np. blok na biomasę w Elblągu, który ma ponad rok opóźnienia), elektrownie wiatrowe (np. farmy wiatrowe Ciepłowody i Marszewo), stadiony i lotniska. Najlepszym przykładem jest lotnisko Berlin-Brandenburg, którego budowa rozpoczęła się w 2006 r. i miała potrwać do 2012 r., a tymczasem lotnisko nie zostało uruchomione do tej pory. Obecnie przewidywany termin zakończenia budowy i oddania portu lotniczego do ekploatacji to 2017 rok lub później, a jego koszty dwukrotnie przekroczyły pierwotny kosztorys. Czy powinien być to powód do tego, aby nie budować lotnisk?
Odwiedza nas 1271 gości oraz 0 użytkowników.