Poprawiono: piątek, 19, kwiecień 2013 17:51 19 styczeń 2010
Zgodnie z decyzją Federalnego Biura Ochrony Radiologicznej (BfS) tysiące pojemników z odpadami radioaktywnymi muszą zostać usunięte ze składowiska w formacji solnej w niemieckim Asse z powodu jej niestabilności.
"Zieloni" politycy poprzedniej koalicji rządzącej w Niemczech podjęli błędną merytorycznie decyzję o wydobyciu niskoaktywnych odpadów ze składowiska w Asse, zdjęcie: |
126 tysięcy pojemników z nisko-aktywnymi odpadami np. skażonymi ubraniami, papierem i sprzętem ma zostać usuniętych z podziemi i przetransportowanych do alternatywnego składowiska naziemnego. Polityczne kierownictwo Federalnego Biura Ochrony Radiologicznej (Bundesamt für Strahlenshutz, BfS) określa całą operacją mianem „poważnego wyzwania naukowego i technologicznego”.
Decyzja z lat ’60 i ’70 o użytkowaniu starych tuneli kopalni soli w Asse jako składowiska odpadów promieniotwórczych jest uważana za porażkę licencyjną. Górne pokłady soli, w których składowane są odpady okazują się być niestabilne, co powoduje przesączanie się wód gruntowych. Ostatecznie kontakt pojemników na odpady z wodą może doprowadzić do ich erozji, a co za tym idzie do skażenia wód gruntowych. Jako rozwiązanie tego problemu kierownictwo BfS opracowało 3 opcje:
- wypełnienie kompleksu betonem, by osiągnąć stabilną skałę macierzystą
- przeniesienie odpadów w stabilne głębsze pokłady solne
- przeniesienie odpadów do tymczasowego składowiska na powierzchni
Zdaniem "zielonego" kierownictwa BfS, pierwsza opcja nie jest w stanie zapewnić długotrwałych wymogów bezpieczeństwa, podczas gdy druga oznaczałaby znalezienia pokładów solnych odpowiadających surowym niemieckim normom, co mogłoby okazać się zbyt czasochłonne. BfS twierdzi, że tak naprawdę żadna z tych opcji nie jest optymalna. Zdecydowano się jednak na opcję trzecią, mimo tego, że wymaga ona sprawdzenia każdego pojemnika i ewentualnego „przepakowania” odpadu, z czym związana jest cała podziemna linia technologiczna. Kolejnym problemem, może okazać się fakt tak dużego skażenia terenu pod ziemią, że niemożliwa będzie tam praca ludzi. Dlatego m.in. pierwszym etapem skomplikowanego planu przenoszenia odpadów będzie otworzenie przez BfS kompleksu i sprawdzenie dokładnego stanu pojemników.
Pragnący zachować anonimowość jeden z niemieckich ekspertów zajmujący się m.in. bezpieczeństwem składowisk odpadów promieniotwórczych, stwierdził że decycja BfS nie ma żadnego uzasadnienia merytorycznego i nie została oparta na żadnych kompleksowych badaniach. Jest to decyzja wyłącznie polityczna, podjęta jeszcze przez poprzedniego ministra Ochrony Środowiska i Bezpieczeństwa Reaktorów - Sigmara Gabriela oraz wyznaczonego przezeń kierownika BfS. Decyzja podjęta została w tak rażącej sprzeczności z wcześniejszą niezależną oceną ekspertów (dostępna tu: http://www.endlager-asse.de/cae/servlet/contentblob/863528/publicationFile/53432/ergebnis_optionenvergleich.pdf ,w języku niemieckim), że krytykują ją nawet niektórzy eksperci Komisji ds. Bezpieczeństwa Reaktorów i Składowisk (RSK & ESK) wywodzący się z partii Zielonych, np. Michael Sailer z Öko-Institut w Darmstadt. Wśród samych pracowników BfS decyzja określana jest mianem czysto politycznej i błędnej.
Źródło: WNN , atom.edu.pl
Odwiedza nas 1487 gości oraz 0 użytkowników.