Poprawiono: piątek, 19, kwiecień 2013 17:52
Ogrzewanie elektryczne tanim prądem z elektrowni jądrowych zostało w Niemczech zastąpione ogrzewaniem piecami spalającymi kradzione drewno. Wszystko w imię Rewolucji energetycznej (Energiewende).
Realizowana od kwietnia 2011 r. nowa polityka energetyczna rządu Niemiec przewiduje wyłączenie wszystkich tamtejszych elektrowni jądrowych do 2023 roku oraz zwiększenie udziału Odnawialnych Źródeł Energii (OZE) do 80% w 2050 roku. Koszty realizacji tej strategii są bardzo wysokie – według ostatnich szacunków rządu federalnego wyniosą one 1 bilion EUR do 2035 r. Z kolei firma Siemens szacuje je na 1,7 biliona EUR.
Najwięcej pochłaniają koszty dotacji dla OZE. Z każdym rokiem odbiorcy energii w Niemczech płacą coraz większe kwoty na zieloną energię – tylko w 2013 roku będą musieli zapłacić dodatkowo ponad 20 miliardów EUR na pokrycie kosztów dotacji dla wiatraków, paneli słonecznych i innych źródeł odnawialnych. Szacuje się, że łączne koszty dotacji do samych tylko paneli fotowoltaicznych do tej pory wyniosły 110 miliardów EUR, a obywatele Niemiec będą musieli spłacać tą kwotę przez następne 20 lat.
Obecnie do każdej zużytej megawatogodziny (MWh) energii właściciel gospodarstwa domowego musi dopłacić prawie 53 EUR na pokrycie dotacji do OZE, co przy średnim zużyciu rocznym na poziomie 4 MWh daje kwotę 212 EUR. W Niemczech najpopularniejszym do niedawna sposobem ogrzewania mieszkań było ogrzewanie elektryczne, zatem tani prąd z elektrowni jądrowych umożliwiał utrzymanie kosztów ogrzewania na rozsądnym poziomie. Ponieważ jednak rząd, pod naciskiem wyborców i organizacji „zielonych” zdecydował o wyłączeniu 8 najstarszych bloków jądrowych i wyłączeniu pozostałych stopniowo do 2023 roku, udział „atomu” w energii elektrycznej wytwarzanej na terenie Niemiec zmniejszył się na rzecz węgla i OZE.
Doprowadziło to do dalszego wzrostu cen energii, a co za tym idzie kosztów ogrzewania mieszkań. Jak donoszą niemieckie media, już ponad 800 tys. gospodarstw domowych ma problemy z zapłaceniem rachunków za prąd. W poszukiwaniu tańszej alternatywy coraz więcej Niemców kupuje piece grzewcze opalane drewnem. Jednak z racji faktu, że drewno w tym kraju jest drogie, ludzie po prostu kradną je z lasów.
Znamienne jest, że w grudniu 2010 roku ówczesny premier Rosji Władimir Putin ostrzegał Niemców przed rezygnacją z energii jądrowej, sugerując że pozostanie im już tylko spalanie drewna na opał, którego jednak w Europie jest niewiele.
zobacz również: Putin proponuje Niemcom zastąpienie atomu drewnem opałowym
źródła: focus.de, forsal.pl, WNN
zdjęcie: magro_kr, CC BY-NC-ND 2.0, flickr.com
Odwiedza nas 1413 gości oraz 0 użytkowników.